Uniimog to wprawdzie nowy zespół, ale składający się z czterech doświadczonych już i znanych muzyków islandzkiej sceny alternatywnej.
Grupa powołana została do życia przez Thorstein’a Einarsson’a i Gudmundur’a Kristinn’a Jónsson’a, członków zespołu Hjálmar. Dodam jeszcze, że Thorstein to prywatnie starszy brat Ásgeir’a Trausti, którego producentem debiutanckiego albumu jest wspomiany również wcześniej Gudmundur.
Ich historię łączy jeszcze fakt, iż dużą część ostatniego czasu spędzali wspólnie towarzysząc Asgeirowi podczas jego tras koncertowych. No i w tym miejscu dochodzimy do pozostałych dwóch członków Uniimog, czyli Asgeir’a oraz Sigurdur’a Gudmundsson’a .
Podczas tych dalekich podróży, Thorstein oprócz grania koncertów i zwiedzania obcych miejsc i krajów, znalazł jeszcze czas na tworzenie nowej muzyki. Nie wiem jakim cudem mu się to udało, ale utrzymuje, że komponował nowe utwory „dla zabicia czasu oraz dla własnego duchowego rozwoju”.
Kiedy muzycy wrócili do Islandii udali się do studia w Hafnarfirði, aby nagrać materiał i wydać go na albumie. Do nagrań zaprosili kilku przyjaciół: Helgi Svavar Helgason, Kristinn Agnarsson i Nils Törnqvist.
Debiutancki album Uniimog zatytułowany „Yfir hafið” ukazał się w 2014 roku nakładem wydawnictwa Sena.
Thorstein Einarsson jest autorem większości muzyki zawartej na krążku (z wyjątkiem jednego utworu) i niemal wszystkich tekstów (oprócz trzech; dwa z nich napisał jego ojciec Einar Einarsson Georg, który napisał też większość tekstów na debiutancki album Ásgeira).
Poszczególnym muzykom przypadły następujące role:
Thorstein Einarsson – wokal, gitara, bas, klawisze, perkusja
Gudmundur Kristinn Jonsson – syntezatory, elektronika
Sigurdur Gudmundsson – klawisze
Ásgeir Trausti – klawisze, gitara
Kluczem jest oczywiście wyjątkowy, ciepły głos Thorsteina. Delikatny i rozmarzony wokal, z wrodzoną dozą melancholii, prowadzi nas pośród różnych odcieni ciepłych brzmień elektroniki i indie-popu o folkowym zabarwieniu. Wydaje się, że to już dobrze znane i ograne składniki, ale po raz kolejny takie połączenie pozytywnie zaskoczyło i dało naprawdę przyzwoity efekt. Muzyka Uniimog zdaje się dość lekko wychodzić spod rąk muzyków, przez co nabiera autentyczności. Islandczycy jakoś szczególnie mają talent do tworzenie niesamowitej czarującej aury. To chyba kwestia minimalnych niuansów w kodzie genetycznym albo oddziaływania wyspy. W każdym bądź razie nie chce mi się wierzyć, żeby coś tak naturalnego i przede wszystkim emocjonalnego wynikało tylko i wyłącznie z rzemieślniczego kunsztu.
„Yfir hafið” składa się z niebywale melodyjnych, pięknych i zwiewnych, jednak absolutnie nie ulotnych, kompozycji. To niezwykle emocjonalne utwory, w których zwyczajnie nie sposób się nie zatracić. Wydawnictwo wyróżnia przede wszystkim bardzo dobry wokal, ale także rytmika, melodyjność i atmosfera. Na uwagę zasługują rozmyte elektroniczne plamy, odpowiednio zniekształcone syntezatorowe pasaże oraz brzmienie instrumentów dętych. Całość naprawdę się broni i z każdym kolejnym przesłuchaniem wciąga coraz bardziej.
Uniimog pełen jest wrażliwości, swoistej tęsknoty, ale też czarującego piękna szczelnie otulonego całunem muzycznej melancholii.
Uniimog :: Yfir hafið
1. Tjörnin 4:18
2. Eins og þú 4:15
3. Adam átti 7 4:06
4. Yfir hafið 3:49
5. Draumaland 3:48
6. Segðu já 3:27
7. Nú sólin er hnigin 3:27
8. Slingur 4:28
9. Hegðun skýja um vetu 4:22
10. Vetrarhríð 2:55
Uniimog : facebook
Polecamy wydawnictwo Sena