Vosbúð to muzyczny projekt, który powstał w 2019 roku. Został zrodzony na islandzkich pustkowiach, wyłaniając się z przepastnej szczeliny ziemi ogarniętej ogniem i zmarzliną, z inicjatywą zaprezentowania swojej bezkompromisowej odmiany ekstremalnej muzyki określanej jako volcanic black metal.
W chwili obecnej projekt ten jest całkowitą zagadką. Nie posiada strony internetowej ani fanpage’a. Nie wiemy także kto jest jego twórcą, kto tutaj śpiewa, kto napisał muzykę i w końcu kto ją wykonuje. Jedyny ślad na temat projektu prowadzi nas do platformy bandcamp, za pośrednictwem której 30 sierpnia 2019 roku bez żadnej promocji i fanfar, tajemniczy i nieznany Vosbúð wydał swój debiutancki album EP zatytułowany „Almannagjá”. Nam jednak udało się skontaktować się z twórcą tego przedsięwzięcia, jednakże w chwili obecnej chce on pozostać anonimowy i opisywać możemy go jedynie inicjałami R.L. To on jest autorem całego materiału, który został nagrany w maju bieżącego roku w Svarthol Studio. Muzyk samodzielnie zarejestrował swoje kompozycje, a następnie (czerwiec-sierpień) jest zmiksował i zmasterował. podobnie sam wykonał wszystkie partie instrumentalne (gitara, bas, perkusja i syntezatory). Jedynie na wokalu zaśpiewał gościnnie przyjaciel artysty, który również pragnie nie ujawniać swojej tożsamości. Zdradzić możemy jedynie, że jest to postać bardzo zaangażowana w islandzką scenę black metalową. Z innych ciekawostek dodam, że na okładce albumu widzimy obraz wykonany najprawdopodobniej przez XIX wiecznego brytyjskiego malarza, który podczas swojej podróży po Islandii uwiecznił jej fragment na płótnie. Obraz ten jest obecnie w posiadaniu R.L.
Generalnie album „Almannagjá” inspirowany jest islandzką naturą i jako taki stanowi deklarację przeciwko współczesnemu światu i społeczeństwu. Znajdują się tutaj cztery kompozycje: „Eldur á Ís” (ang. Fire on Ice) opisująca Islandię i jej majestatyczną naturę w odniesieniu do niezwykłej mocy wulkanów i lodowców; „Fjallið” (ang. The Mountain) zainspirowana jest islandzkimi górami i wulkanami oraz pieszymi wędrówkami po tych miejscach, a także islandzką i nordycką mitologią i legendami; „Miðnætursól” (ang. Midnight Sun) to oczywiście hołd pod adresem letniego islandzkiego słońca – kiedy utwór staje się mroczny, oznacza to przyjście końca lata, pożegnanie światła i nadejście ciemności; „Almannagjá” to nazwa wąwozu znajdującego się w Parku Narodowym Þingvellir, która jest metaforą i łączy w sobie koncepcję całego albumu.
Wyżej wymienione cztery kompozycje dają w sumie ponad 30 minut muzyki, jak zatem można łatwo obliczyć każda z nich trwa średnio po 7 minut. Jak przystało na konkretne black metalowe dzieło, album ten pod wieloma względami jest niezwykle agresywny, mroczny i posępny. Możemy liczyć też na agresywne, utrzymane w dynamicznym tempie utwory przygniatające mocą i wściekłością gitar i perkusyjnych blastów oraz intensywnych growli. Jednakże mierząc się z debiutem islandzkiego projektu trzeba wiedzieć, że zawiera on również liczne nieoczywistości wymykające się jednoznacznemu zaszufladkowaniu i wychodzące poza utarte ścieżki black metalu, który oczywiście jest najobficiej tutaj reprezentowany, ale nie jest jedyny.
Vosbúð porusza się po swojej własnej unikatowej przestrzeni i podąża w bardzo ciekawym kierunku pokazując jak brzmi czarny metal wykuty z wulkanicznej skały, hartowany w islandzkim ogniu i lodzie. Instrumenty grają tutaj ostro tworząc gęstą i masywną ścianę, ale struktura kompozycji jest dużo bardziej bogata i wielowymiarowa niż moglibyśmy początkowo zakładać. Wprawdzie faktura riffów i aranżacja poszczególnych utworów nie jest nadzwyczajnie karkołomna, ale z uwagi na swoją intensywność trzeba wsłuchać się we wnętrze tej muzyki, by odkryć masę niuansów, pomysłowych zagrywek i patentów. Wówczas spoza bezlitosnych i ekstremalnych patentów black metalowych budujących hipnotyzującą i nawiedzoną atmosferę ukaże nam się pełna głębi epicka przestrzeń, która nadaje sens całości. Odkryjemy w niej między innymi magnetyczne partie syntezatorów, zachwycające gitarowe solówki, klimatyczne melodie i progresywne zacięcie w postaci różnorodnych nietypowych wtrąceń do zmian tempa i nastroju. Urozmaicenia pojawiają się także w warstwie wokalnej. Złowrogi głęboki growl w pewnych momentach ustępuje miejsca bądź to black metalowemu skrzekowi, bądź to opętańczemu rykowi, albo piekielnym melodeklamacjom oraz podniośle brzmiącym chórom. Całość nasycona jest silnie nutą melancholii oraz dyskretnymi efektami pod postacią np. szumiących morskich fal i płonącego ognia, które nadają muzyce jeszcze większej sugestywności i poczucia niedopowiedzenia.
„Almannagjá” jest płytą zdecydowanie wartą zgłębienia. To czarny wulkaniczny monument emanujący niepokojącą ponurą melancholią i tajemnicą. Vosbúð ma niesamowity potencjał i wyróżnia się na tle innych black metalowych kapel. Liczę, że na kolejnej płycie projekt pokusi się na zrobienie kolejnego kroku w nieznane.
Vosbúð :: Almannagjá
1. Eldur á Ís 06:25
2. Fjallið 09:07
3. Miðnætursól 06:38
4. Almannagjá 08:58
Vosbúð : bandcamp