We Made God to islandzki alternatywny kwartet tworzący swoją muzykę na styku post-rocka, post-metalu i post-hardcore’u.
Na swoim koncie zespół ma dwa albumy. Pierwszy z nich to wydany w 2008 roku debiut „As we sleep”. Natomiast drugi krążek to „It’s getting colder”, który pojawił się w 2011 roku.
W skład zespołu We Made God wchodzą:
Steingrímur Sigurđarson – bas
Birkir Freyr Helgason – perkusja
Arnór Ármann Jónasson – gitara
Magnús Bjarni Gröndal – wokal, gitara
Prasa muzyczna idąc drogą na na skróty „przykleiła” We Made God etykietki i hasła reklamowe typu: „Sigur Rós spotyka Deftones”, albo „przywołanie nieziemskiego ambientu spod znaku Sigur Rós i mocnych riffów w stylu Deftones”, bądź „jednocześnie nasenni i przerażający”. Jak to często bywa w tego typu określeniach, prawdy jest w nich tylko odrobinę.
Fakt, nad muzyką Islandczyków unosi się wyczuwalny skandynawski klimat – nieco chłody, melancholijny, tak mocno emocjonalny. Jednakże ich post-rock’owo/metal’owe brzmienie jest znacznie bardziej mroczne i zdecydowanie cięższe niż interpretacja post-rock’a według kolegów z Sigur Rós. Natomiast przywołanie zespołu Deftons to chyba raczej z racji pewnego podobieństwa w barwie głosu Magnúsa do Chino Moreno (z Deftones), bo instrumentalnie to jednak też inna bajka. Na pewno wszystkie te zespoły łączy dwie rzeczy. Po pierwsze tendencja do budowania atmosfery o silnym ładunku emocjonalnym. A po drugie intrygująca ekspresja.
Jeśli ja miałbym wymienić jakieś muzyczne drogowskazy, a raczej „muzykowskazy”, dla We Made God to przywołałbym na przykład Cult of Luna i ISIS, a na dokładkę wczesny Thrice i odrobinę Explosions in the Sky. Dla podkreślenia – są to jedynie pewne przykłady, bo We Made God generalnie odnaleźli własne miejsce w ponurej (pesymistycznej?) muzycznej przestrzeni mroku i ciężaru dla eksponowania swoich pomysłów, emocji i melodii.
Muzyka We Made God balansuje pomiędzy ciężarem a kruchością, pomiędzy smutkiem a agresywnością, i wreszcie pomiędzy epickim rozmachem, emocjonalnym katharsis a introwertycznym pięknem. Lubię te momenty kiedy muzyka wywołuje u słuchacza pewne poczucie niepokoju, chociaż jest jak najbardziej spokojna. To są te piękne chwile kiedy masz wrażenie, że znajdujesz się w samym oku cyklonu i za chwilę wszystko diametralnie się zmieni. W tym wszystkim szczególnie odnajdują się melodyjne gitary (istna lekkość ciężkich gitar) i eklektycznych śpiew Magnúsa. Partie wokalne rozkładają się od krzyku, przez growling aż do czystego śpiewu. Widoczne jest też zamiłowanie wokalisty do wydłużonych melodii i wykorzystywania swojego głosu bardziej jak instrumentu, niż tylko nośnika informacji.
Na swoim ostatnim krążku „It’s getting colder” Islandczycy radzą sobie pewniej, a nawet chyba bardziej agresywnie niż to miało miejsce na debiucie „As we sleep”. Pomimo wplatania melodyjnych fragmentów, całość wypada posępniej i surowiej. Kompozycje są za to dużo bardziej złożone i różnorodne, no i bardziej przemyślane. Brzmienie oczywiście przepełnione jest emocjami. Warto wspomnieć, że nad nagraniami „It’s getting colder” czuwał Einar Lúdvíksson, miksowaniem albumu zajął się Arnar G, a mastering wykonał Birgir.
We Made God stworzyli na „It’s Getting Colder” intrygującą ścieżkę dźwiękową, która mógłby idealnie nadać się do zilustrowania obrazów przedstawiających bezkresne przestrzenie arktycznej północy, w których zawiera się siła i bezwzględna moc natury, ale również jej jedyne w swoim rodzaju i zachwycające piękno. Słucha się tego w dużym skupieniu i niesłabnącym oczekiwaniu na to, co pojawi się za następnym zakrętem. To niezwykła muzyka, która zasługuje na uwagę. Rzecz zdecydowanie godna polecenia.
We Made God :: It’s Getting Colder
1. The Start Is A Finish Line 4:20
2. Glossolalia 4:16
3. Brennt Barn Fordast Eldinn 5:17
4. Oh Dae-Su 4:48
5. Interlude 1:13
6. These Hours, Minutes And Seconds 4:55
7. We Have Lost The Battle, We Have Lost The War 4:28
8. As We Sleep 2:56
9. II 4:27
10. III 3:26
We Made God : facebook / myspace / icelandmusic.com