53699_10152483700494666_6905767481034283463_o

Dimma – islandzcy królowie heavy-metalu gościli już na naszej stronie przy okazji recenzji ich poprzedniego albumu „Myrkraverk” (tutaj).

Tym razem zespół powraca do nas z zupełnie nowym i rewelacyjnym, czwartym w dyskografii albumem zatytułowanym „Vélráð”. Płyta ukazała się na początku lipca 2014 roku.

Pamiętam, że poprzednie wydawnictwo Dimma chwaliłem między innymi za wyborną mięsistą pracę gitar, wyśmienite riffy i solówki, a także dobrą dynamikę, ciekawą rytmikę, niebanalną inwencję w pracy perkusji oraz charyzmatyczny stylowy wokal. Jak te kwestie wyglądają na nowej płycie? Mówiąc w skrócie – to wszystko jest też i tutaj, tylko jeszcze lepsze i o kilka poziomów wyżej.

1557708_10152392803594666_4045640846957551070_n

O ile przy okazji „Myrkraverk” chyliłem przed zespołem nisko czoła, o tyle przed „Vélráð” wypada mi paść na kolana.

Panowie z Dimma w drodze muzycznej ewolucji jeszcze bardziej udoskonalili swój styl i pozostali przy tym bezkompromisowi. Ich ciężka praca zaowocowała porywającym albumem, który prezentuje się bardzo profesjonalnie i to w każdym aspekcie – począwszy od świetnej okładki, przez jakość wydania materiału, aż po promocję krążka.

10169174_10152392803389666_1134900612904297007_n

Muzycy kreując swoje brzmienie sięgnęli do tradycji heavy metalu i hard-rocka i tchnęli w nią własne pomysły, właściwe dla współczesnego mrocznego rock-metalowego świata. Dlatego muzyka Dimma pomimo że osadzona jest w metalowej tradycji, brzmi tak zaskakująco świeżo i porywająco. Ostatnie lata działalności zespołu utorowały im drogę do jednej z najbardziej obiecujących karier na współczesnej islandzkiej scenie rock/metalowej. W moim odczuciu materiał może spokojnie zawojować nawet resztę świata.

Kompozycje na „Vélráð” brzmią ciężko za sprawą motorycznych riffów, mnogości gitarowych solówek i mocnego natężenia perkusji. Gitarzyści grają zamaszyście, znać w tym poszanowanie dla rockowej tradycji. Brawurowe solówki gitarowe budowane są kapitalnie. Gitary w zestawieniu z zajadłą pracą perkusji nadają całości odpowiedni puls. Nie mamy wątpliwości, że Dimma tworzy nową jakość.

10153815_10152392909174666_4113564888607521731_n

Jednocześnie album pozostaje chwytliwy i nośny z uwagi na swoją zachwycającą dynamikę, melodyjność oraz charyzmatyczny wokal Stefána (nadal śpiewa po islandzku). Barwa jego głosu z lekkim wibratem przypomina czasami Axla Rose, ale frazowanie jest już inne.

1907329_10152392405144666_4042436099143933449_n

Rzadko, który album tak szybko przekonuje do siebie. Myślę, że w przypadku „Vélráð” przemawiają za tym przede wszystkim dwie kwestie. Po pierwsze wiarygodność zespołu w tym co robi, a po drugie po prostu dobre i ciekawe utwory, które stały się jeszcze bardziej wielowymiarowe.

Na nowym albumie Islandczyków jest klimat i jest energia. Tutaj każdy riff porywa, a każda melodia zapada w pamięć. Dzięki temu z łatwością dajemy się porwać serwowanym nam energetycznym kompozycjom, udaje nam się także pozwolić sobie na chwilę zadumy przy okazji bardziej wyciszonych fragmentów płyty.

Dimma to rockowo-metalowa machina, która aktualnie pracuje na wysokich obrotach. Album „Vélráð” utrwala ich mocną pozycję na rynku. Po prostu trudno się uwolnić od tej muzyki.

Islandczykom wypada jedynie pozazdrościć weny, pomysłów i umiejętności oraz życzyć dalszych sukcesów i kolejnych co najmniej tak dobrych albumów. Polecam!

 

 

Dimma :: Vélráð

01. Vélráð 5:04
02. Kviksyndi 6:02
03. Andsetinn 3:59
04. Ljósbrá 4:53
05. Um dimman dal 4:56
06. Illur arfur 5:53
07. Ég brenn 4:21
08. Djúpið 4:56
09. Lokaorð 6:36

 

 

 
DIMMA : facebook / soundcloud

Dimma :: Vélráð (recenzja)
5.0Wynik ogólny
Ocena czytelników 0 Głosów